Kiedy mój mąż umawiał się ze mną na randki, to często chodziliśmy do jednej takiej restauracji w naszym rodzinnym mieście… na kapuśniak. Gorący, odpowiednio kwaśny ze smażonymi ziemniakami i boczkiem, posypany żółtym serem, który ciągnął się przyjemnie, roztopiony od gorąca. Pyszny! A Wy co jedliście na randkach? 🙂 Dzisiaj, jak robię kapuśniak, to siłą rzeczy nie może być inny. Bazą tej zupy jest dobrej jakości kiszona kapusta. I zwróćcie uwagę, czy kupujecie naprawdę kiszoną, czy kwaszoną kapustę. Ta druga ma mniej właściwości prozdrowotnych, jest zalewana octem i nie jest tak smaczna jak tradycyjnie kiszona. Kroję gotowany boczek w kostkę, podsmażam na patelni, razem z drobno pokrojoną cebulą, potem dodaję kiszoną kapustę i zalewam bulionem. Ziemniaki wcześniej obgotowuję w wodzie, a potem, pokrojone w plasterki, podsmażam na oleju na złocisty kolor. Kiedy kapuśniak jest już na talerzu, nakładam ziemniaki, na to ser żółty: goudę, mozzarellę lub cheddar, starty na tarce o grubych oczkach. Na koniec oprószam świeżo zmielonym pieprzem. Zanim zupa lekko przestygnie, ser się romantycznie roztapia … nie wiem tylko, czy od gorącego kapuśniaka, czy gorącej atmosfery … 😉

AuthorMałgośkaCategoryZupyDifficultyBeginner