Idą Święta… już czuję, że ze wszystkim nie zdążę. Na szczęście jest kilka potraw bożonarodzeniowych, które można przygotować wcześniej: tradycyjne pierniki, różnego rodzaju pierogi, uszka, zakwas na barszcz czerwony, czy bigos. Chociaż tyle. Tylko trzeba pilnować, żeby nikt tego nie wyjadł!…

Bardzo dawno temu, chciałoby się rzec, za górami, za lasami… a dokładnie osiemnaście lat temu we Wrocławiu, do biura w którym pracowałam, koleżanka przyniosła dla wszystkich własnoręcznie upieczone tradycyjne pierniczki. Były wyjątkowe, dlatego poprosiłam o przepis i odtąd robię je każdego roku. To już osiemnaście lat?!… Szok i niedowierzanie…

Dzięki tej sympatycznej sytuacji mam recepturę na prawdziwie świąteczne pierniczki. Są świetne w smaku i można je długo przechowywać. Kiedyś, poszukując czegoś słodkiego do herbaty znalazłam je zamknięte w puszce… chyba to był marzec… Były nadal pyszne. O, jak wtedy smakowały!

Moje dzieci je uwielbiają, dlatego pierniczki muszę piec kilkakrotnie, jeżeli jakieś w ogóle mają dotrwać do Świąt. To inauguracja sezonu: „Nie dotykaj! To na Święta!” Chowam je w różnych pudełkach po szafkach, czasem zapominam gdzie, a potem właśnie przypadkiem znajdują się po kilku miesiącach, to też ma swój urok.

Zaczynam pieczenie już pod koniec listopada, wtedy jest czas, żeby bez pośpiechu pierniczki polukrować i zapakować na prezenty. To taki miły początek przygotowań do nadchodzących Świąt. Nie sprzątanie, tylko pierniczenie! Korzenne aromaty przyprawy piernikowej, w szczególności anyżu, cynamonu, kardamonu, wanilii, rozchodzą się po całym domu, włączam wtedy świąteczną składankę „A Swingin’ Christmas” Michael’a Bolton’a i tworzy się cudowna atmosfera. Przydałby się jeszcze śnieg za oknem, no, ale taki mamy teraz klimat… że śnieg, to już tylko fakt historyczny.

Lukrowanie i zdobienie kolorowymi cukiereczkami pierniczków jest świetną zabawą dla dzieci. Ale ja też to lubię, mam wielką szufladę różnych foremek, zbieram je od lat. Lukier przygotowuję sama: ubijam białko jajka kurzego i dodaję do niego przesiany cukier puder, tyle, aż będzie bardzo gęsty, od razu przekładam go do pojemniczków z cieniutką końcówką i lukruję. Udekorowane pierniczki pakuję w świąteczne torebki, to miły prezent dla gości, którzy odwiedzają nas w czasie Świąt. Wieszamy je również na choince i układamy na świątecznym stole. To już taka nasza tradycja.

Można również przyozdobić pierniczki landrynkowymi witrażykami. W pierniku należy wyciąć mniejszą foremką dziurkę i do niej nałożyć pokruszone kolorowe landrynki. Następnie piec na papierze do pieczenia w temperaturze 200*C przez 8 minut. Po upieczeniu odstawić do całkowitego wystudzenia, dopiero wtedy można je podnieść.

Poniżej znajdziecie przepis na te świąteczne pierniczki, jest on bardzo prosty, wystarczy połączyć składniki i schłodzić ciasto w lodówce. Przed rozwałkowaniem posypuję stolnicę i wałek mąką, bo przez dodanie miodu ciasto się trochę klei. Żeby równo je rozwałkować, używam wałka z ogranicznikami, które ułatwiają uzyskać pożądaną grubość, czyli około 5/6 milimetrów. No to już wszystko wiadome, do dzieła! Miłego pierniczenia